Od poniedziałku w dziesiątkach przedszkoli codziennie odwoływane są z konieczności kolejne zajęcia dodatkowe dla najmłodszych. Najodważniejsi dyrektorzy jeszcze czekają – w nadziei, że ministerstwo edukacji pozwoli rodzicom opłacać godziny nauki języka angielskiego, plastyki czy rytmiki. MEN na razie tylko uspokaja, twierdząc, że problemu nie ma. Ale pytane o konkrety nie odpowiada wcale lub po przedszkolnemu: „pomidor”. Są jednak i takie miejsca w Polsce, które już poradziły sobie z problemem. W jaki sposób?
MEN się wije, prawnicy radzą. Jak posłać przedszkolaka na zajęcia dodatkowe?.
Najnowsze komentarze